~dwa dni później~
Dzisiaj mecz PSV - BvB wszyscy kibice obu drużyn liczą na wygraną swoich ulubieńców.Klara musiała byc na meczu chodź jak nigdy nie mnaiła na to ochoty
-Dick musze być naprawde na tym meczu ?? - spytala Klara z nadzieją że Advocaat odpowie po jej myśli
-Musisz być - oznajmił Advocaat
-prosze cie źle sie czuje mam białą gorączke -zaczeła ściemniać Klara
-mniej i nawet czarną gorączke na meczu masz być - powiedział Dick -pamiętaj 20.45 mecz
-okey -przytakneła
~u chłopaków w hotelu~
-Oddaj mi to - krzyczał cały zdyszany Reus
-Hhaha krawaciki a co w główce sie pomieszało - odpowiedział głośniej Lewy
-zakładam go nie dla ciebie tylko dla pani Klary -oznajmił Marco rzucając sie na Bobka
Chłopaki bili sie Mario i Kuba jak to zauważyli odrazu ich rozdzielili ale chłoaki zaczeli się z tego śmiac Robert oddał Marco krawat a Reus przeprosił go za to że go pobił.I wszyscy pogodzeni poszli do Pokoju Marco bo ten musiał się szykować dla Klary.Pomocnik z BvB ubierał i przebierał chyba z tysiac razy zamnim ubrał coś odpowiedniego
-Juz sie wyszykowałeś lalusiu ? - spytał Błaszczu
-tylko nie lalusiu dobra ? - powiedział Reus pindrując się przed lustrem
-może ci puder i szminke kupic - spytał Mario
-kurwa Gotze zamknij się tam - oznajmił Marco
-fluid ? Podkład ? - zaproponował Lewy
-ale wy mu dokuczacie zakochał się chłopak a wy go dołujecie zamiast mu pomagać - powiedział Piszczu stając w obronie przyjaciela
-dziękuje Piszczu - podziekował Marco - może być tak
-może być - przytakneli wszyscy i zaczeli sie śmiać z Marco
~na Philips stadion~
Klara siedziała w swoim biurze znudzona ale wiedziała że nie może jechac do domu bo straci prace.45 minut później wszyscy z BvB przyjechali na stadion znudzona Klara wyszła się przywitać
-Dzień dobry - przywitała sie i uśmiechneła . Marco jak zobaczył jej uśmiech prawie zemdlał
-Dzien dobry - powiedzieli chórem
-Dobrze chodcie za mną zaprowdze was do szatni - powiedziała a chłopaki poszli za nią . W pewnym momencie przykleił się do niej Reus
-Hej - przywitał sie - jestem Marco Reus
-Siema jestem Klara Tytoń - równierz się przywitała
-ty jesteś psychologiem sportowym PSV ? - spytał ale oczywiście wiedział chciał poprostu nawiazac rozmowe z nią
-tak tak a ty pewnie piłkarzem w BvB - oznajmiła
-Tak tak jestem piłkarzem - odparł Marco i się uśmiechną .Marco cała droge do szatni dotrzymał Klarze towarzystwa śmiali się i gadali
-miło było - powiedział Reus -żegnaj
-nie mów żegnaj bo to odbiera nadzieje na następne spotkanie - oznajmiła - do zobaczenia - dodała i odeszła
Marco był w siódmym niebie poznal wspaniałą kobiete ale niestety mógł jej nigdy nie zobaczyć
Ciąg dalszy nastąpi...
Genialny chodź krótki :)
OdpowiedzUsuńMam tylko jedna uwagę :P Mogłabyś zmienić czcionkę pisma? Strasznie ciężko cię czyta :)
Co do rozdziału to świetny!
Czekam na kolejny!
Zapraszam do mnie :) Miły tez będzie komentarz! NOWY ROZDZIAŁ!
http://izakubastory.blogspot.com/2013/04/rozdzia-57.html